Disneyland Paris – 56 hektarów czystej magii i radości!

Gdy pod koniec grudnia przyszło zaproszenie do naszego biura na wyjazd do Eurodisneylandu i usłyszałam od dziewczyn, „chcesz jechać?” odpowiedź mogłaby być tylko jedna „OCZYWIŚCIE!”. Bo któż z nas nie zna jakiejkolwiek bajki, kreskówki, czy filmu Walta Disney’a, a już na pewno charakterystycznego magicznego Zamku Śpiącej Królewny, który pojawia się przed każdą jego produkcją? Jest to znak rozpoznawczy tego, jak i czterech innych parków Disneya  na świecie. Wydawać by się mogło, że styczeń nie jest idealnym miesiącem na odwiedzenie parku rozrywki, gdzie większość atrakcji jest na świeżym powietrzu. Owszem trzeba się ubrać cieplej, ale emocje jakie towarzyszą podczas wizyty rozgrzeją największego zmarzlucha. Wypad do Disneylandu pod Paryżem był jednym z lepszych przeżyć w moim życiu. Była to niesamowita przygoda i miejsce to powinno się znaleźć na liście „warto zobaczyć” każdego podróżnika.

Kompleks ten  położony jest na przedmieściach Paryża w miejscowości Marne-la-Vallée – 32 km na wschód od stolicy Francji. Jest to ogromy teren podzielony na 2 tematyczne parki: „Disneyland Park” i „Walt Disney Studios”. Dookoła terenu parków rozlokowano hotele, jest ich 7 i każdy z nich jest zbudowany w innym stylu m.in. Dziki Zachód, czy też wystrojem nawiązujący do Nowego Jorku. Obiekt ten jest otwarty przez okrągły rok i przyciąga tłumy turystów z całego świata. Co wcale mnie to nie dziwi. Jest to krajna magii, fantazji i szczęśliwości. Tu wszyscy i wszystko wydają się być jak z bajki, nawet służby porządkowe ubrane są w tematyczne stroje. Obsługa całego parku jest uśmiechnięta, życzliwa i pomocna, stara się jak najbardziej umilić pobyt wszystkim odwiedzającym. Osoby odwiedzające mają czuć się tu wyjątkowo. W dobry nastrój ma wprawiać bajkowe otoczenie, uprzejma obsługa, znana z bajek muzyka płynąca z głośników, a także bajkowe postacie spotykane na każdym kroku. Ponadto liczne klimatyczne sklepiki z cudnymi, kolorowymi wystawami zapraszają do ich wnętrz, w których znajdziemy piękny asortyment disneyowskich gadżetów. Przyznać jednak trzeba, że dzieci są tu traktowane jako najważniejsi gości i można śmiało powiedzieć, że wszystko kręci się wokół nich. Pobyt w tym magicznym miejscu ma być ich spełnieniem marzeń i fantazji.  Ja polecam zatrzymać się tu na 2-3 dni i najlepiej nocować w jednym z hoteli obok parku, gdyż goście hotelowi dostają możliwość otrzymania biletu „Easy Pass”, który umożliwia wejście do parków już na 2 godziny przed jego oficjalnym otwarciem i są to tzw. „dodatkowe godziny magii” między 8-10 rano. Jest to bardzo pomocne, dla osób, które chcą maksymalnie wykorzystać czas na zabawę, a rano nie ma jeszcze takich tłumów. Atrakcji jest tu tak wiele, że jednego dnia nie jesteśmy w stanie obydwu parków zwiedzić. Ponadto kolejki potrafią być na prawdę bardzo długie i czas oczekiwania to nawet 40 -50 min. Dlatego ja postanowiłam wraz z towarzyszącymi mi osobami, że pierwszego dnia będę zwiedzać i się bawić w Parku Disney’a, a drugiego dnia będziemy eksplorować „Walt Disney Studios.

Każdy z parków dzieli się na tematyczne krainy. Park Disneya dzieli się na 5 krain: „Fantasyland – Kraina Fantazji” – gdzie najbardziej charakterystycznym punktem jest Zamek Śpiącej Królewny, do tej Krainy i do większości atrakcji wiedzie „Main Street USA”. Jest to główna ulica parku wokół której usytuowane są rzędy stylizowanych na styl wiktoriański budynków, gdzie znajdują się restauracje i sklepiki. Przy tej trasie odbywają się wspomniane przeze mnie parady. Ponadto w tej części parku mamy: „Frontierland- Pogranicze i Kraina Dzikiego Zachodu, znajdziemy tu m.in. złowieszczy Dom Strachów. Kolejną krainą jest „Adventureland-Kraina Przygody”, gdzie odwiedzić możemy zatokę „Piratów z Karaibów”, gdzie czeka nas podziemny rejs łódką po zakamarkach kryjówek karaibskich piratów, czy przejedziemy się kolejką Indiany Jonesa. Jest to jedna z fajniejszych atrakcji, na której piszczałam jak mała dziewczynka. Ostatnią krainą jest „Discoveryland – Kraina Odkryć’ obfitująca w atrakcje znane z bajki „Toy Story”, czy „Gwiezdnych Wojen”.

W obydwu obiektach na zwiedzających czeka mnóstwo atrakcji, od spokojniejszych jak karuzela „Dumbo Flying Elephant”, czy też kultowe filiżanki znane z wielu spotów reklamowych, po takie atrakcje, które podniosą tętno i będą idealne dla miłośników mocnych wrażeń. Warto spróbować wszystkiego, bo może okazać się, że atrakcje, które zazwyczaj omijamy i na pierwszy rzut oka byśmy z nich zrezygnowali Tobie mogą spodobać się najbardziej. Ja starałam się skorzystać z jak największej ilości atrakcji, ale przyznam szczerze, że te które spowodowały u mnie wrażenie „żołądka w gardle” unikałam później szerokim łukiem i nie dałam się namówić znajomym na kolejny przejazd.

Drugiego dnia odwiedziliśmy park „Walt Disney Studios”, który dzieli sie na 4 strefy dla odwiedzający, które nawiązują swoimi wnętrzami do różnych produkcji filmowch takich jak:  Aramgedon, Auta, Toy Story, Alladyn. Tu można przejechać się upiorną windą w „Tower of Terror’, gdzie serce dosłownie podskakuje nam do gardeł.  Możemy także spotkać się z Ratatouille, albo zobaczyć kolekcję oldskulowych samochodów, wykorzystywanych w produkcji filmów. Mimo, że część z nich była w remoncie lub była nieczynna z powodów technicznych i tak miałam dwa dni wypełnione niesamowitymi wrażeniami.

W Parku mimo wielu turystów i licznych kolejek do atrakcji można pozwolić sobie na chwilę relaksu wśród przyrody. Jest tu wiele kwiatów, tysiące drzew i krzewów. Wszystko jest idealnie zaplanowane i w taki sposób, by podkreślało charakter danego miejsca. Na terenie parku, oprócz masy atrakcji znajdują się również bardzo dużo punktów gastronomicznych od typowych amerykańskich fast foodów, po stylizowane restauracje w stylu marokańskim, czy też meksykańskim.

W Disneylandzie możesz się ubrać dokładnie w taki sam strój jak twój ulubiony bohater i chodzić tak przez cały dzień. Po parku chodzi mnóstwo księżniczek i małych wersji postaci z bajek takich jak Elza, Bella, Minnie, czy Mickey. Zresztą uszy i nauszniki (ze względu na porę roku  Myszki Mickey i Minnie królowały na głowach odwiedzających.

Oprócz wszelkiego rodzaju atrakcji i parad, można tu także uścisnąć dłoń swojemu ulubionemu bohaterowi kreskówki, czy zrobić sobie z nim zdjęcie. Prawie na każdym kroku widziałam jakąś bajkową postać, czy to w hotelu, czy w parku, czy też w restauracji. Podczas mojego pobytu miałam okazję spotkać się „oko w oko” m.in. z Psem Pluto, Kaczorem Donaldem, a przede wszystkim główną gwiazdą parku Myszką Miki. By spotkać się z Myszką Miki trzeba udać się do budynku przypominającego teatr i tam na zapleczu w swojej garderobie podczas szykowania się do występu można zrobić sobie z nią zdjęcie. Dla umilenia czasu oczekiwania, wyświetlane są w teatrze stare animacje z Myszką Mickey, Donaldem, czy też Goofym. Kolejka jest zawsze spora, ale no cóż -każdy odwiedzający powinien taką fotkę mięć, ja również mam, ale niestety jest bardzo nieostrs:(

W godzinach popołudniowych przez główną ulice parku przebiega codziennie parada z udziałem postaci z filmów, bajek i kreskówek Disney’a. Jest ona dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. A na koniec dnia tuż przed zamknięciem parków tłum odwiedzających gości udaje się pod Zamek Śpiącej Królewny. Każdego wieczoru odbywa się tu show „Disney Dreams” jest to pokaz multimedialny połączony z fajerwerkami i iluminacjami. Jest to fantastyczne widowisko. Postacie kreskówek, sceny z bajek są wyświetlane na tle zamku. Pokaz jest niesamowity i w absolutnie żadnym wypadku nie można go ominąć. Podczas całego spektaklu słychać „ochy” i „achy”, a na buzi gości uśmiech. A Ci co znają utwory śpiewają wraz z postaciami disneyowskimi. Ja miałam to szczęście będąc w styczniu, że mogłam podejść w miarę blisko, ponoć w letnich miesiącach trzeba miejscówkę zająć sobie już nawet godzinę przed pokazem.

Dla mnie największe wrażenie zrobił właśnie pokaz „Disney Dreams”, ale muszę przyznać, że także spotkania z postaciami z kreskówek. Buzia sama mi się uśmiechała, wodziłam za nimi pełnymi entuzjazmu oczami i nie mogłam się nadziwić, w cale się nie dziwię, że dzieci mogą oszaleć z radości. Oczy wszystkich skrzą się z podekscytowania. No może jedynie po powrocie patrząc na uszczuplone konto już tej radości człowiek nie czuje, bo trzeba stwierdzić, tez oczywisty fakt jest to bardzo dobrze prosperujący biznes, zorganizowany w każdym szczególe kuszący przeróżnym i gadżetami, które mogą nadwyrężyć nasz domowy budżet. Ale naprawdę warto . ja sama choć już dorosła nie oparłam się kilku gadżetom magnez na lodówkę standard, duży kubek który jest śliczny choć nie praktyczny,  no i poduszka dla ciotecznej siostrzenicy, no ale jak tu nie kupić różowa z księżniczkami, dla dziewczynki idealna:)

Taki wypad do Disneylandu dla każdego dorosłego może być naprawdę ciekawym pomysłem i jeśli macie w sobie odrobinę dziecka, będziecie bawić się tu wyśmienicie Bardzo często można zauważyć grupy znajomych, pary , niż rodziny z dziećmi. Pamiętać trzeba by wygonie się ubrać, zwłaszcza w wygodne buty, a także zabrać ze sobą niewielką torbę lub plecak, by nie przeszkadzały w korzystaniu z atrakcji.

Przyznam szczerze, że bawiłam się tu fantastycznie, a co dopiero musi czuć dziecko z tą swoją wyobraźnią i radością w tym bajkowym świecie.

Twój Doradca Podróży,
Nina Czajkowska