Kiedy zbliża się zachód słońca, gwarne uliczki w Oia pustoszeją. Wszyscy idą w stronę ruin zamku Kastro lub jednej z dziesiątek kawiarni z widokiem na kalderę, gdzie na małym tarasie, przy lampce wyśmienitego wina, można napawać oczy niezwykłym widokiem.
Najpierw nad wyspą pojawia się zorza, a niebo przybiera różne barwy. Ludzie stoją w milczeniu, jakby oniemieli z zachwytu i patrzą jak pomarańczowo – czerwona słoneczna kula powoli chowa się za morzem. Kiedy znika całują się, przytulają…
– Kocham Cię, i love you, yo te amo, je t’aime – mówią do siebie w wielu językach świata.
W powietrzu czuć miłość. Santorini to miłość!

Uczucia i emocje są tu równie intensywne jak promienie słońca. Przyjeżdżają tu nowożeńcy, zakochani, kochankowie, wszyscy, którzy chcą aby ich związek był szczęśliwy lub marzą o spędzaniu czasu w romantycznym miejscu.
Trzymające się za ręce pary spacerują po urokliwych uliczkach z labiryntem wąskich, krętych schodów, gubiąc się w poszukiwaniu idealnych kadrów na pamiątkowe zdjęcie. A te są tu wyjątkowe jak nigdzie indziej.
Małe, białe domki pełne urokliwych tarasów wtulone w zbocza ciemnoczerwonych klifów, tu i ówdzie błękitny dach kościoła lub wiatrak. Piętra domów, które nie pną się w górę lecz w dół, jak stopnie schodzące po zboczu. Wszystko to otoczone morzem w kolorze atramentu. Niewielkie, luksusowe hotele od reszty tej malowniczej zabudowy odróżniają dyskretne tabliczki z informacją, że jest to teren prywatny.

Wyspa nęci również smaczną kuchnią i nietuzinkowym winem. Zaciekawia zabytkami i tajemnicą o zaginionej Atlantydzie. Kusi plażami: białą, czarną, z widokiem na klify.
Kalliste – mówią o Santorini jej mieszkańcy. Oznacza to „najpiękniejsza”…