Nie taki ten Iran straszny…
Dlaczego wybrałam Iran jako cel podróży? Ponieważ lubię jeździć w miejsca mało odkryte, często owiane „złą“ sławą i łamać stereotypy. Od dawna fascynowało mnie to miejsce z Bliskiego Wschodu , kolebka jednej z najstarszych cywilizacji świata, kraj szachów, kontrowersyjnej polityki międzynarodowej i bardzo mało popularny wśród turystów.
Jadąc tam, sama nie wiedziałam czego się spodziewać. Ze strony znajomych nie przestawały padać pytania po co tam jadę i stwierdzenia ze tam na pewno jest niebezpiecznie a kraj jest pełen terrorystów. Wielu z nas wychowało się myśląc, że Iran to wrogie miejsce, pełne fundamentalistów nienawidzących Ameryki, którzy za cel postawili sobie zniszczenie świata. Dla każdego, kto choć po części podzielał to zdanie, Iran na pewno będzie cudowną niespodzianką. Wychodzę z założenia, że, gdybyśmy wszyscy kierowali opinią publiczną i naszych znajomych przy wyborze destynacji podróży, zapewne nie jeździlibyśmy nigdzie, a wakacje spędzalibyśmy w domu. Świat jest zbyt fascynujący, a życie zbyt krótkie by moc sobie na to pozwolić.
Na początku podróży, w Teheranie, przeżyłam mały szok kulturowy, który jednak szybko minął. Nigdy nie byłam w państwie, w którym kobiety i mężczyźni maja osobne wejścia do pojazdów komunikacji miejskiej. Większość kobiet chodzi w burkach i wszystkie bez wyjątku patrzyły na mnie z zaciekawieniem, szturchając się wzajemnie i szeptając cos do ucha. Młodsze iranki gustują w kolorowych hidżabach, ostrych makijażach, dżinsach i tunikach do kolan. Zarówno w autobusach jak i w metrze są wydzielone miejsca dla każdej z płci. Kobieta może towarzyszyć swojemu mężczyźnie w metrze, natomiast w autobusach jest to całkowicie zabronione.
Już po kilku dniach zorientowałam się, ze największy skarb tego kraju to ludzie. Irańczycy podchodzili do nas w każdym możliwym publicznym miejscu pytając skąd jesteśmy i co sadzimy o ich pięknym kraju. Zdaja sobie sprawę jak media kreują Iran za granicą i bardzo cierpią z tego powodu, powtarzając jak mantrę „We are not terrorists“. Starsi ludzie częstowali nas cukierkami na ulicy, zaczepiała policja, ludzie machali radośnie. Gdy staliśmy z mapa na skrzyżowaniu podeszło kilka osób aby zapytać, czy się nie zgubiliśmy i nie potrzebujemy pomocy. Zawsze myślałam ze najserdeczniejszych ludzi spotkałam w Wietnamie, ale Iran to zupełnie inna bajka. Pewnego dnia na ulicy podeszły do nas dwie nastoletnie dziewczyny z rodzicami i zaprosiły nas na kolacje do siebie do domu. Tak po prostu. Ponieważ kochają kontakt z obcokrajowcami, są ciekawi świata i gotowi pokazać swoja gościnność na każdym kroku.
Iran jest bezpiecznym krajem, dużo bezpieczniejszym niż niektóre europejskie kraje. Przestępczość jest bardzo niska ze względu na surowe irańskie prawo, wiec wieczorny spacer po głównym skwerze miasta, z oświetlonymi na rożne kolory meczetami, nie stanowi najmniejszego problemu. Obecny Iran jest niesamowicie otwarty na turystów z całego świata, nawet na ludzi ze Stanów. Jak sami mieszkańcy podkreślają, lubią amerykanów, nie lubią natomiast obecnego rządu, który kreuje ich na terrorystów.
Biorąc pod uwagę fakt, że Iran to terytorium i kultura dawnej Persji, na terenie kraju zachowało się wiele budynków z czasów świetności perskiego imperium. Wpisane na listę UNESCO najstarsze perskie ogrody w Kashanie, drugi największy plac na świecie (Naqsh-e Jahan) w Isfahan, jedno z najstarszych miast na świecie i centrum zoroastryzmu – pustynne Yazd, pozostałości po Persepolis – dawnej stolicy perskiej podbitej przez Aleksandra Wielkiego, to tylko niektóre z miejsc, które zapierają dech w piersiach. Ogromne meczety z pięknymi, bogato zdobionymi, mozaikowymi kopułami komponują się z kolorowymi witrażami przepuszczającymi promyki słońca. Błękity i odcienie zieleni perskiej mozaiki w meczetach, łaźniach perskich i na starożytnych bazarach nigdy nie przestaną mnie zachwycać.
Pustynne krajobrazy to nieodłączny element podróżowania po Iranie. Pustynne wydmy, pustynia soli, pustynne gliniane miasta tylko dodają uroku tej orientalnej perełce. Beżowe domy, dodatkowo pokryte mieszanką gliny, słomy i wody wtapiają się w krajobraz pasując idealnie do otaczających miasta skalistych gór.
Perska kuchnia to jest temat na osobny rozdział, lub nawet książkę. Utożsamianie tutejszej kuchni z kebabem uznałabym za wielki błąd i obrazę kulinarnej perskiej różnorodności. Porcje są tak wielkie, że po kilku wizytach w miejscowych restauracjach, zamawialiśmy jedno danie na pół a i tak potem ledwo mogliśmy się ruszać. Irańska kuchnia to gęste zupy na bazie różnych gatunków mięs i warzyw strączkowych, ryż z masłem i szafranem lub koperkiem, bogato doprawione mieszankami curry mięsa z grilla, kotleciki baranie, gulasze z mięsa i bakłażanów podawane z barbari czyli tutejszym cienkim chlebem pokryte sezamem. Na deser warto udać się do jednej z herbaciarni i spróbować tutejszych deserów, ciasteczek z orzechami, irańskiej wersji baklavy lub pashmaku czyli cukrowej, puchowej masy z dodatkiem sezamu.
Powodów by odwiedzić Iran, jest wiele, jednak trzeba wiedzieć że na pewno nie jest to łatwy kierunek wakacyjny. Nie jest to też miejsce dla początkującego podróżnika, ani dla osób szukających wygód hotelowych. Infrastruktura turystyczna wciąż się rozwija, brakuje hoteli i dróg. Jednak na pewno jest to kierunek dla świadomego turysty, szanującego zwyczaje Bliskiego Wschodu, chcącego doświadczyć czegoś nietuzinkowego i wyjętego z katalogowego schematu. Iran można kontemplować tygodniami, poznawać bez końca i zawsze pozostaje niedosyt. Kiedy z perspektywy czasu wspominam tę podróż, przed oczami pojawiają mi się kolorowe mozaiki z meczetów, w wyobraźni słyszę muezina wzywającego do modlitwy, wspominam zapachy przypraw z bazarów, smak potraw, wzory z perskich dywanów i uśmiechy wszystkich ludzi których poznaliśmy na swojej drodze. Jeżeli istniały we mnie jakieś uprzedzenia to całkowicie zniknęły. Pozostał tylko niedosyt.
Jeżeli chcieliby Państwo zaznajomić się z kulturą Iranu to bardzo polecam filmy:
Operacja Argo (2012) w reżyserii Bena Afflecka
Dzieci niebios (1997) irański film obyczajowy z 1997 roku przedstawiający realistyczną biedotę, w której z braku pieniędzy rodzeństwo zmuszone jest do współdzielenia się jedyną parą butów.
Rozstanie (2011) Zdaniem niektórych krytyków jest to pierwszy niezależny film irański.
Na spalonym (Offside – 2006)