Zawsze chciałam odwiedzić Emiraty Arabskie, ale nie wynikało to dziecięcych marzeń ani fascynacji tą kulturą. Do tej pory bywałam tylko na lotnisku w Dubaju, gdzie zazwyczaj przesiadałam się do innego samolotu aby kontynuować podróż, natomiast sam emirat kojarzył mi się ze sztucznością i z przerostu męskiej ambicji, albowiem rządzący emiratami szejkowie, od kiedy odkryli ropę naftową na swoim terytorium, zawsze prześcigali się w konstrukcji największych i najbardziej szokujących budowli bijących kolejne światowe rekordy. W końcu pomyślałam, że skoro Emiraty, a przede wszystkim Dubaj należą do mainstreamowych kierunków to ja też muszę tam zawitać.

Muszę przyznać, że Emiraty miło mnie zaskoczyły. Dubaj to kosmopolityczne miasto oferujące ciekawe warunki zatrudnienia dla wykształconych ludzi zachodu, akceptujące wszystkie religie i ich święta (podczas Świąt Bożego Narodzenia, obok Burj Kalifa stoi wielka choinka) oraz posiadający ciekawą bazę hotelową i imprezową.

Pół godziny jazdy od miasta można przeżyć piaskowe safari i miło spędzić wieczór w beduińskim namiocie w rytmach arabskiej muzyki i zagryzając kebaba falafelem lub pitą z humusem, obserwować tradycyjne taneczne show. Można oddać się zakupowemu szaleństwu w największym na świecie centrum handlowym Dubai Mall, a po zachodzie słońca wspiąć się na najwyższy budynek na świecie, z którego roztacza się nieziemski widok na wszechobecną pustynie i pobliskie drapacze chmur. Po zejściu można przykucnąć w cieniu i podczasy, gdy nasze npgi odpoczywają, obserwować przechodzących ludzi oraz pokaz fontann i świateł spod Burj Kalifa. Inny scenariusz to oddawanie się morskim kąpielom w pobliskich plażach lub hotelowych basenach czytając ulubioną książkę. Dla młodych ludzi i miłośników clubbingu można polecić rejon Dubai Marina, gdzie znajdziemy modne kluby, bary i restauracje.

Poza wcześniej wspomnianymi atrakcjami, Dubai oferuje również bardziej ekstremalne doznania takie jak skok ze spadochronem z samolotu z widokiem na sztucznie usypane palmy, lot balonem czy lot helikopterem, z których ten ostatni jest najbardziej ekonomiczny.

Abu Dhabi również było miłym zaskoczeniem. Ze 100% szczerością mogę powiedzieć, że meczet Szejka Zayeda jest z jednym z najpiękniejszych budowli jakie kiedykolwiek widziałam. Bogaty, dramatyczny, gdzie nie szczędzono kosztów w budowie wielki meczet jest triumfem architektury islamu dla współczesnego świata. Z ogromną fasadą z białego marmuru jest to meczet na miarę XXI wieku z uderzającym współczesnym kunsztem. Nie-muzułmanie zazwyczaj nie mogą wchodzić do muzułmańskich meczetów, jednak do tego mogą i mamy wyjątkowe szczęście, ponieważ budowla robi oszałamiające wrażenie. Polecam odwiedzić meczet dwa razy, razy w ciągu dnia i drugi raz w nocy, ponieważ doznania wizualne są skrajnie różne. W palącym słońcu dnia, meczet odbija promienie światła podkreślając uniwersalną biel i kwiatowe mozaiki zrobione z masy perłowej. W nocy całość podświetlona jest na niebiesko, co sprawia, że czujemy się jak w historii z tysiąca i jednej nocy. Na boso stąpamy po rozgrzanym jeszcze marmurze mijając idealnie symetryczne łuki i kolumny. W środku meczetu znajduje się największy na świecie (oczywiście) żyrandol robiony na specjalne zamówienie przez firmę Swarovski. W środku żyrandola zamontowano klatkę schodową, aby było możliwe czyszczenie najtrudniej dostępnych jego fragmentów. Podłoga meczetu wyściełana jest największym na świecie perskim dywanem, który tkany był przez rok czasu przez 150 irańskich kobiet a potem pocięty na 7 części w celach transportowych i zszyty tutaj na miejscu w świątyni z powrotem w jedną całość. Wiele rzeczy można szejkom zarzucić, ale na pewno nie brak wyobraźni i rozmachu.

Pozostałe emiraty to Fujairah, Ajman, Ras al Khaimah, Sharjah i Umm al Quwain. W sumie jest ich 7, z czego Abu Dhabi jest największy.