Przed wylotem na Sardynię powiem szczerze nie miałam zbyt wiele czasu, by siąść i poczytać jakieś informacje praktyczne: co warto zobaczyć, gdzie warto zjeść, co przywieźć etc.. To co robi prawdziwy turysta przed wybraniem się w kolejną podróż. Tym razem można powiedzieć poszłam na „żywioł”, no może…nie tak do końca… Pewne podstawowe wiadomości przyswoiłam z racji wykonywanego zawodu, czy też z lekcji geografii. Ponadto bardzo często można usłyszeć w TV lub przeczytać w którymś z mniej lub bardziej poczytnych pism kobiecych, że Sardynia to taka luksusowa wyspa, gdzie wypoczywają celebryci. Także dlatego podczas pakowania się i szykowania do wyjazdu towarzyszyła mi myśl, że już niedługo lecę na piękną wyspę, pełną blichtru, luksusu, ekskluzywnych jachtów i jedzenia „frutti di mare” Ba! nawet może jakąś gwiazdę spotkam i będę miała co koleżanką poopowiadać w pracy, czy też podczas rodzinnych spotkań. Oczywiście jak to bywa z wyobrażeniami legły one w gruzach po przejechaniu kliku kilometrów od lotniska w Olbii. Nie myślcie Państwo, że się zawiodłam. O nie! Ja się oczarowałam! Lecąc tu miałam przeczucie, że będzie mi się tu podobać. Ale moje przeczucie na miejscu się spotęgowało. Ta wyspa mnie zaczarowała i to z całkiem innych powodów, niż te które wcześniej wymieniłam. Zresztą z tą oceną nie byłam sama. Jak się okazało na koniec mojej podróży osoby, które mi towarzyszyły były również zachwycone Sardynią. No ale wróćmy do meritum – CO TO JEST TA SARDYNIA:).

Sardynia jest wyspą o wielu twarzach, pełną kontrastów i każdemu z nas będzie kojarzyć się z czymś innym. Podczas mojego objazdu wyspy mogłam nacieszyć oczy wielobarwnymi widokami. Bo Sardynia to kolory: wszechogarniająca zieleń dębów wiecznie zielonych i lasów piniowych. To szmaragdowe, lazurowe morze, pastelowe domki, jasne piaszczyste plaże i czerwień zachodzącego słońca na lekko już granatowym niebie. Każdy turysta znajdzie tu coś dla siebie, no może nie ma tu hucznych dyskotek i lunaparków, tego moi drodzy tu raczej nie znajdziecie. W zamian za to odnaleźć można tu zapierające dech w piersiach widoki na nadmorskie kurorty jak Baja Sardynia, postrzępione, skaliste wybrzeża i zatoczki z piaszczystymi plażami na Costa Smeralda, a także dzikie, górzyste tereny Barabagi. Osoby nie lubiące tłumów, będą zadowolone z pustych małych plaż, których piasek jest drobny jak nad naszym rodzimym morzem. Zresztą nie jest to jedyne pokrewieństwo z naszym Bałtykiem. Do niektórych plaż trzeba przedostać się wąską ścieżką przez las piniowy, co od razu przywołuje wspomnienia z dzieciństwa i wakacji spędzonych nad polskim morzem. Przyroda Sardynii, a w szczególności mądre zarządzenie nią to jej największy atut. Dzięki mądremu gospodarowaniu przestrzenią nie powstają tu wielkie kompleksy hotelowe, wieżowce, czy też infrastruktura turystyczna, która by mocno ingerowała w naturalne otoczenie. Tu wszystkie budynki nie mogą być większe niż drzewa, a banery reklamowe, czy też znaki są zminimalizowane do granic możliwości. Sardynia ma kojarzyć się z kameralnością, prywatnością, błogim relaksem w otoczeniu wspanialej natury, nie zakłóconej niczym brzydkim i sztucznym. Ma kojarzyć się ze spokojem w cieniu lasu piniowego. Za to kochają tę wyspę możnowładcy i bogaci tego świata. Wielu z nich ma tu swoje domy poukrywane na wzgórzach, wśród zieleni, tak by nikt im nie przeszkadzał i nie wiedział, że ktoś tam mieszka. Zatem kto wie, czy podczas urlopu na tej wyspie nie będą mieli Państwo przyjemności spotkać się z gwiazdą twarzą w twarz. Nie oznacza to jednak, że na wypoczynek na wyspie mogą sobie pozwolić tylko najbogatsi. TA WYSPA JEST NAPRAWDĘ DLA KAŻDEGO.

Sardynia to idealne miejsce dla wszystkich, którzy uwielbiają kąpiele morskie i słoneczne. Oprócz pięknych drobno piaszczystych plaż, turystów przyciąga tu także kryształowo czyste morze. Wizytówką wyspy jest „Costa Smeralda” – „Szmaragdowe Wybrzeże”. Nazwa ta wzięła się od lazurowej barwy wody.  Ale Sardynia to nie tylko morze, to przede wszystkim góry. Sercem Sardynii jest region Barbagia, którego dominującym krajobrazem są góry i zarośla makii. Tu znajduje się słynne Orgosolo. Miasto to jest znane z kolorowych murali na orgosolskich ścianach. Mieszkańcy tego regionu zachowali do dnia dzisiejszego swoje tradycje i bardzo często żyją tylko z wypasania owiec i wyrobów serowarskich. Region ten słynie też z bandytyzmu, ale proszę się nie bać Sardyńczycy w dzisiejszych czasach sprzeciwiają się głównie władzy i niesprawiedliwości panującej na świecie. Sprzeciw ten okazują poprzez murale – obrazy malowane dowolną techniką na ścianach budynków.  Te dzieła sztuki stworzyły niepowtarzalny klimat miasta. Spacerując wąskimi uliczkami Orgosolo z czystą ciekawością skręcamy w kolejne ulice, by zobaczyć jakie malowidło ukaże się naszym oczom. Niektóre z nich nas rozbawią, inne wprowadzą w stan zadumy. Sami Sardyńczycy to ludzie prości, dumni, no i może trochę w gorącej wodzie kąpani. Jeśli okaże im się odpowiedni szacunek to pomogą w każdej sytuacji.

Miłośników dziewiczej przyrody zachwyci archipelag wysp La Maddalena, które dzieli od Sardynii tylko 15 min rejsu statkiem. Na wyspach tych znajdziemy piękne plaże z widokami na lazurowe morze. Polecam panoramiczny objazd tych wysp, będą mieli Państwo unikatowe zdjęcia, które spokojnie mogą zawisnąć na ścianach Państwa domów. Innym obliczem, a do tego jedną z największych i nadal niewyjaśnionych tajemnic Sardynii są nuragi, czyli kamienne warowne wieże. Budowle, mające kształt ściętego stożka, powstawały z ociosanych bloków skalnych układanych bez użycia zaprawy. Przeznaczenie nuragów do dziś pozostaje zagadką, mogły być to elementy fortyfikacji obronnej lub budowle o religijnym przeznaczeniu i miejscu składania ofiar.

Nie każdy z nas wie, ale na Sardynii żyje najwięcej stu latków. Ich sekretem długowieczności na pewno jest podejście do życia i łagodny, śródziemnomorski klimat, gwarantujący pogodę nawet pod koniec września. W ciągu roku jest tu około 300 dni słonecznych. Takie warunki są idealne do życia w myśl zasady „Dolce Vita”.  To włoskie powiedzenie można tłumaczyć różnorako, myślę że w przypadku Sardynii i jej mieszkańców „celebruj życie i każdy jego dzień” będzie idealne. Wśród wielu mieszkańców panuje przekonanie, że życie tu chroni przed depresją i zapewnia szczęście. Czemu się nie dziwie i jestem o tym przekonan, zresztą jeden z moich pierwszych smsów do Polski brzmiał: „Sardynia….hmm jeśli jest cała taka piękna jak dziś to się tu przeprowadzam:)” Sardyńczycy cenią sobie spokój, uważają że każdą chwilę trzeba celebrować i poświecić jej odpowiednią uwagę. Należy cieszyć się posiłkami, cieszyć towarzystwem rodziny i znajomych. A pośpiechowi mówią stanowcze nie! Tutejsza kuchnia opiera się na mięsie, a nie jak większość z nas myśli na rybach. Zakładamy bardzo często, jakże mylnie, że skoro to wyspa to na pewno królują tu owoce morza. Tu wiodą prym pieczone mięsa. Tradycyjnym zajęciem sardyńczyków było i w dużej mierze nadal jest pasterstwo, dlatego można tu spotkać w menu pieczone na rożnie prosię, gotowaną owieczkę oraz duże ilości warzyw i ziół. Mieszkańcy wyspy słyną też z produkcji mocnych win, takich jak Cannonau, które po obfitym mięsnym daniu smakuje wybornie, zwłaszcza w wiosce u pasterzy, wśród wielu międzynarodowych grup turystów, mających jeden wspólny cel: dobrze i przyjemnie spędzić czas.

Zastanawiałam się jak powinnam zakończyć moją relację z podróży, do czego porównać tą wyspę, jak ją zareklamować. Długo nic mi do głowy nie przychodziło, bo nie można tego w jednym krótkim zdaniu tego wyrazić. Tam trzeba pojechać i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Sardynia jest jedna w swoim rodzaju i niepowtarzalna. Choć z przekory spróbuję ją porównać do szmaragdowego Fiata 500, którego zobaczyłam na ulicy Nuro. Sardynia jest jak ten Fiat (zdjęcie poniżej), małe, kolorowe, stylowe i niezawodne. Nie znam osoby, która by się nie uśmiechnęła na widok tego samochodu. I śmiało mogę powiedzieć, że uśmiech na twarzy pojawi się u każdego, kto odważy się wybrać w podróż Sardynię.

Twój Doradca Podróży,
Nina Czajkowska